Archive for 11 września, 2006

h1

Łikendowe połyczki I (Pizza Dominium)

11 września, 2006

Czasami nachodzi taki łikend, podczas którego można nieco więcej połykać na mieście 🙂 Postaram się takowe przypadki opisać w dwóch etapach, poniżej piątkowy.

Postanowiliśmy wyjść do Parku Smaku (http://www.targowek.parkhandlowy.pl/nowerestauracje/), zamierzaliśmy iść tam pieszo, niestety obfity deszcz pokrzyżował te plany, więc wsiedliśmy w samochód i w ciągu 3 min byliśmy na miejscu. Park Smaku to miejsce w centrum handlowym Targówek, niedaleko Ikei i M1 Marki. Było godzina 21, stwierdziliśmy że to bardzo dobra pora na późną kolację, myliliśmy się srogo gdyż o tej porze Park Smaku już powoli zamyka swoje podwoje !!!! 🙂 Planowałem zajrzeć do knajpy imieniem Buddy, której jak się okazało jeszcze tam nie ma 🙂 !! Churrasco o 21 już było zaciemnione 🙂 !! na Stone Club nie miałem ochoty, została jedynie Pizza Dominium. Byłem swego czasu w tej sieciowej pizzerii, na ulicy brackiej, jadłem całkiem smaczną sałatkę podawaną na placku zwaną Panzanella.

Usiedliśmy, do 22 mamy czas na spożycie, potem zamykają, więc zjemy może jakąś sałatkę i pójdziemy, byleby coś wrzucić do przewodu (to bardzo złe podejście !). Kątem oka, obserwującego ladę i krzątającego się za nią kucharza, zobaczyłem że nasza wizyta, o tak późnej porze, nie uradowała zbytnio młodego kuchcika, pomyślałem że mu się wyrwało. U niezbyt promieniującej uprzejmością kelnerki zamówiliśmy:

  • Panzanella Polo (mieszane sałaty z grilowanym kurczakiem, warzywami i sosem miodowo-musztardowym)
  • PENNE GRAIN QUATRO FORMAGGI(penne zapiekane z czterema serami:fetą, blue cheese, parmezanem, mozzarellą z dodatkiem smażonego boczku i śmietany)

pizzeria1.jpgPrzekazując nasz wniosek do kucharza, który kręcił ciastem na oczach głodnych widzów, znów zobaczyłem dziwną minę żonglera oraz uśmiech, przemiłej dla niego, kelnerki. Wyrobił placek pod sałatkę, ciasto jest takie jak na pizzę lecz grubsze, gęsto podziurkowane i posypane przyprawą. Mój makaron przygotowywany w kuchni wyjechał na zewnątrz, kuchcik posypał go serem, który używa zwykle do pizzy i włożył do pieca. Po 15 minutach oczekiwania dania zostały podane, sałatka majestatyczna, zielona, ładnie podana, penne również poprawnie podane, lecz samo danie mało atraktyjne, jednoodcieniowe. Niestety moje wewnętrzne obawy co do jakość makaronu potwierdziły się już po kilku widelcach, poczułem się najedzony i odeszła mi ochota na dalsze konsumowanie. Całość strasznie ciężka, mulista, boczek posklejany ze sobą, nie rozprowadzony po całości. Cztery sery, które tam miały przebywać połączyły się w jeden niezrozumiały dla podniebienia i języka patchwork. Samo penne strasznie rozgotowane, obślizgłe – ale się najadłem 🙂 i sporo nauczyłem. Małżonka skonsumowała sałatkę, smakowało jej, moim zdaniem jednak tamtejsze mieszanki są tylko mieszankami składników, a nie kompozycjami, które się później nam w pamięci kołaczą. Wypiliśmy na deser po smacznej kawie z ekspresu i pożegnaliśmy się z Pizza Dominium chyba na dłuższy czas.

Wrzucę tutaj kilka kamyczków do ogródka polskiej kultury przyjmowania gości w restauracjach przez szacownych i nobliwych kelnerów, kucharzy i właścicieli. Bardzo dużo się zmienia i to widać, lecz w porównaniu z np. Paryżem, sporo nam brakuje do punktu, w którym klient czuje się mile obsługiwany, nie ma poczucia zbytniej lub zbyt małej natarczywości. Pragnie powrócić i spotkać się z tym samym człowiekiem, który może spróbuje sobie przypomnieć naszą ostatnią wizytę… Zacznijmy może od tego, że powinno się mówić „dzień dobry”, „dowidzenia” i nie tylko wtedy gdy jest to odpowiedzią do klienta, ale inicjatywa w takich sprawach powinna wypływać od goszczących nas, chcących również zarobić, gospodarzy.